Boże Narodzenie

Postaram się w tym miejscu przybliżyć Wam nieco świąteczny klimat w Irlandii. Jest to trochę trudne zadanie, gdyż nie polegam tym razem na własnych doświadczeniach, a jedynie na różnych materiałach, jakie można znaleźć w internecie. Za wszelkie przekłamania serdecznie przepraszam, ale nie wydaje mi się, żeby było tak strasznie źle. A więc do dzieła.

Zarówno same święta jak i przygotowania do niego mają wyjątkowo religijny charakter - chyba jeszcze bardziej niż w Polsce - a jednocześnie bardzo rodzinny. I tak samo większość zwyczajów związanych z tym okresem czasu ma swoje źródła we wsiach i małych miasteczkach - część z nich jest już prawie zapomniana, a wśród miejskich rodzin przetrwały, tak jak u nas w symboliczny sposób jedynie niektóre zwyczaje.

Święta w Irlandii zaczynają się wcześnie, zwykle od wysłania świątecznych kartek i ozdobienia sklepowych witryn na początku grudnia. Dzieci często odliczają dni do świąt według adwentowego kalendarza. Drzewka świąteczne, czyli nasze choinki można kupić w ciągu całego grudnia. Przyozdabia się je kolorowymi lampkami, bombkami i innymi świecidełkami. Niektórzy na czubku umieszczają anioła, inni gwiazdę. Dom ozdabiany jest girlandami, świecami oraz gałązkami ostrokrzewu i wierzby. Nad drzwiami wiesza się wieńce, czasami też jemiołę. Często można spotkać żłóbki symbolizujące Boże Narodzenie, w większej postaci można je spotkać w kościołach.

Tuż przed świętami przygotowuje się ciasta, puddingi i coś co się nazywa „mince pie” (czyli zapiekane w cieście mięso). W przedświątecznych dniach często pije się grzane wino, zwłaszcza po śpiewanych zimnymi wieczorami kolędach. Ludzie często wychodzą na dwór i śpiewając kolędy zbierają pieniądze na różne dobroczynne cele. (Wielu ludzi w Irlandii używa ciepłej whisky na rozgrzewkę).

W wigilię dzieci wystawiają skarpetki, czasem poszewki od poduszek na brzeg swoich łóżek, w nadziei, że rano znajdą w nich prezenty. Dorośli idą w tym czasie na nocną mszę, czyli naszą Pasterkę, robią to zarówno katolicy jak i protestanci. Niektórzy rozpakowują prezenty już w środku nocy! Dzieci zaglądają do skarpetek rano, tradycyjnie znajdując jabłko w palcach i pomarańczę w pięcie. Bardzo często są tam także czekoladowe monety i małe zabawki.

Do świątecznej kolacji zasiada się często już o 3 po południu. Nie ma jakichś specyficznych dań przygotowywanych na tę okazję, ale prawie zawsze znajdzie się na stole wędzony łosoś z chlebem sodowym, sałatka z krewetek lub inne rybne dania. Główne danie jest bardzo tradycyjne: indyk, szynka, sos borowinowy, chleb, parówki, ziemniaki i warzywa. Na deser je się świąteczny pudding z brandy lub rumem i inne smakołyki, w tym owe „mince pie”. Na stole znajdują się też krakersy do przegryzania dań obiadowych. Świąteczne ciasto kroi się tuż przed posiłkiem.
Niektóre rodziny spożywają posiłek dopiero wieczorem, podając jako główne danie przyprawioną wołowinę. Jest ona przyprawiana kilka dni wcześniej, potem gotowana i ściskana. Może być podawana na ciepło, chociaż normalnie spożywa się ją na zimno.

Drugiego dnia świąt rozdaje się podarunki ludziom, z których usług korzysta się przez cały rok: mleczarzom, listonoszom, ludziom wywożącym śmieci, itp., zwykle są to pieniądze, dawniej nazywano je prezentami na „boxing day” (od pudełek, w których je ofiarowywano).

W czasie świąt często wystawiane są dziecięce pantomimy. Zaczynają się w dniu św. Szczepana, w drugi dzień świąt. Co ciekawe, wszystkie postacie żeńskie grane są przez chłopców, i na odwrót. Przystojnym księciem zostaje dziewczynka, Kopciuszkiem czy Królową Śniegu chłopiec. Macochą i złymi siostrami są zawsze chłopcy. Wystawia się zwykle klasyczne bajki, Kopciuszka, Śpiącą Królewnę, Kota w butach. Każdego roku w Dublinie wystawia się przynajmniej dwie pantomimy.
Oficjalnym dniem kończącym święta jest 6 styczeń, święto Trzech Króli.

 Przygotowania do świąt

Przede wszystkim robi się wielkie porządki, zupełnie jak u nas, dzieci tradycyjnie wysyła się po gałązki jemioły, wierzby, wawrzynu, ostrokrzewu i innych zielonych jeszcze roślin. Potem robią z nich roślinne girlandy. Poza tym naszywa się listki ostrokrzewu i kolorowe skrawki papieru na lniane płotno tworząc przy tym ozdobne motywy.

Zgodnie z miłą tradycją pocałowana pod dekoracjami z jemioły dziewczyna otrzymuje od chłopców prezenty. Zwyczaj znany skądinąd i u nas :)

Zanikła już prawie tradycja zgodnie z którą ludzie mieszkający na wsi przynosili różne dobra wytworzone przez siebie ludziom z miasta, za co ci odwdzięczali się im tym samym. No i oczywiście, obowiązkowo wręcz należy przygotować „poitin”, czyli rodzaj ziemniaczanego bimbru, na święta musi go zostać przynajmniej kwarta.

 Wigilia

Przede wszystkim w miarę możliwości na wigilię wraca się do domu, do rodziny nawet z bardzo daleka. Pracę kończy się najpóźniej w południe, żeby być w domu przed zmierzchem, zgodnie z powszechnym zwyczajem przygotowuje się prezenty dla bliskich - wielu Irlandczyków na emigracji wysyła „list z Ameryki”, zawierający pozdrowienia dla rodziny pozostałej w Irlandii, tradycyjnie zawiera trochę gotówki.

Po południu przeprowadza się ostatnie przygotowania do wigilijnej kolacji. Przygotowuje się gotowaną wołowinę, najpopularniejszą świąteczną potrawę (zwłaszcza w hrabstwach północnych); kiedyś tylko w bogatych rodzinach, a teraz powszechnie przygotowuje się danie zwane „fowl” (dosł. ptactwo, drób). Składa się nań kurczak lub gęś, boczek i baranina, ciasto, pudding i ciasteczka. Obowiązkowo przygotowuje świąteczny pudding. W hrabstwie Wexford przygotowuje „cutlin pudding” - porridge, czyli swego rodzaju owsiankę z dodatkiem pszenicy, cukru, suszonych owoców i przypraw. Formuje się toto w kulę wielkości piłki futbolowej i gotuje. Jeszcze inną potrawą przygotowywaną głównie w Donegalu jest ciasto w kształcie łóżeczka, przyozdabia się je kawałkami ciasta mającymi reprezentować siano w żłobie.

Po zapadnięciu zmroku zapala się wigilijne świece. Duże świece umieszcza w lichtarzykach zrobionych z rzepy lub w cebrzykach wypełnionych otrębami lub mąką, a wszystkie przyozdabia się jemiołą. Pozostawia się je płonące przez całą noc, gasząc je dopiero tuż przed pierwszą mszą. Jedna duża świeca - Mor na Nollag (czyli dosłownie „wielka bożonarodzeniowa”) jest czasem wystawiana na zewnątrz. W wielu domach ku czci świętej Rodziny zapala się trzy świece, często w trójramiennym świeczniku. Co ważne - największą świecę powinna zapalić najmłodsza w domu osoba. Jeśli główna świeca zgaśnie z jakiejkolwiek przyczyny, jest to traktowane jako zły znak - może wróżyć śmierć głowy rodziny. Płonąca świeca powinna stać przy każdym oknie. Dla każdej zmarłej od ostatnich świąt w rodzinie osoby zapala się specjalną świecę. Dzieci podnosi się wysoko do góry, by mogły zobaczyć wszystkie palące się ogniki.

Drzwi w święta pozostawia się otwarte na wypadek niespodziewanych gości a przy stole zostawia się puste nakrycia dla trzech osób i miskę wody, którą mogą pobłogosławić podróżni - wody tej używa się do leczenia. Przed samą kolacją zamiata się jeszcze podłogę.

Wigilia jest dniem postnym, spożywa się głównie dania rybne - dorsze, sztokfisze w białym sosie i ziemniaki. Post kończy się tuż przed północą. Kroi się świąteczne ciasto, pije herbatę, poncz, rozdaje dzieciom słodycze i owoce. W miarę możliwości po kolacji rodzina zbiera się przy kominku. Dzieciom przypomina się, że na każdej igiełce liścia ostrokrzewu - tej nocy i każdej następnej - stoi anioł. Powiada się, że żadna modlitwa odprawiona tego dnia nie pozostanie bez odpowiedzi. Każdy kto umrze tego dnia pójdzie prosto do nieba.

Tradycyjnie odwiedza się groby zmarłych, zostawiając na nich drobne pęczki gałązek wieczniezielonych roślin. O północy oddaje się jeden wystrzał ze strzelby.

Na wsi zwierzęta karmi się kukurydzą lub otrębami, przyozdabia budynki gospodarskie zielonymi gałązkami i dodatkowymi latarniami. Dzieci zaczepiają na krowich rogach wianki z ostrokrzewu. Powiada się, że koguty pieją tego dnia o niezwykłych porach - szczęśliwym znakiem jest usłyszeć go o północy. Zimna pogoda z mrozem lunb śniegiem oznacza łagodną zimę i brak chorób. Kiedy w wigilię pada śnieg, w niebie oskubuje się gęsi z pierza. Uważa się, że wigilia przynosi szczególne szczęście podczas nowiu.

 Boże Narodzenie

Pierwszy dzień spędza się w domu w ciszy i skupieniu. Nie odwiedza się domów innych ludzi. Bardzo wcześnie odwiedzane są kościoły, najlepiej zdążyć na mszę przed wieczorem, często na zabiera się na szczęście wiązkę słomy z kościelnego żłóbka.

W wielu miasteczkach odbywają się mecze hurlingu - narodowego sportu Irlandczyków, w których bierze udział ogół mieszkańców. Mecz zwyczajowo rozpoczyna się już u bram kościoła. Inną raczej zanikłą już tradycją jest świąteczne polowanie na zające i turnieje strzeleckie.

Przed obiadem wypija się dla zdrowia trzy łyki słonej wody, po posiłku cały dom zbiera się razem grając, śpiewając i opowiadając opowieści. Nasłuchuje się też cykania świerszcza za kominem - jest to bardzo dobry znak na przyszłość.

Tak jak u nas po domach chodzą kolędnicy, którym za występy daje się przeróżne drobiazgi bądź pieniądze.
No i oczywiście śpiewa się kolędy.

Z drugim dniem świąt związana jest ciekawostka - w Irlandii wierzy się, że kiedy święty Stefan przebywał w ukryciu, mały ptaszek - strzyżyk - zdradził jego kryjówkę. święty został pochwycony i stracony. Dlatego też ten dzień ten zwany jest „dniem polowania na strzyżyki”. Dawniej w tym czasie te niepozorne ptaszki były celem na który polowali mniejsi i więksi chłopcy. Dzieci zbierają także ptasie gniazda śpiewając przy tym „ptasią pieśń”, taką jak ta (kto chce niech czyta):

The wran, the wran,the king of all birds,
St. Stephen's day was cot in the furze
Although he is little his family's grate,
Put yer hand in yer pocket and give us a trate.
Sing holly,sing ivy-sing ivy,sing holly,
A drop ust to drink it would drown melancholy
And if you dhraw it ov the best,
I hope in heven yer sowl will rest,
But if you dhraw it ov the small
It won't agree wid de wran boys at all

Wren Boys

Obnoszą potem gniazda z krzykiem między domami, zbierając do nich pieniądze, które tradycyjnie należy wydać jeszcze tego samego dnia. Chłopcy często przebrani są w dziwaczne stroje lub przynajmniej przyozdabiają ubranie kolorowymi wstążkami. Noszą też ze sobą małe drewniane strzyżyki (czy w ogóle małą ptasią figurkę) - kiedy zostaną źle potraktowani, palą ją pod drzwiami niegościnnego gospodarza, co przynieść ma dla niego nieszczęście na cały rok. Po całym dniu strzyżyk jest zakopywany w ziemi z jednopensową monetą. Oczywiście, żeby mieć szczęście wystarczy obdarować tylko jedną grupę „kolędników”. Ostatnimi czasy w całej zabawie biorą udział też dziewczęta.
Zwyczaj ten nie jest praktykowany w północnej Irlandii, w Munsterze zaś chłopcy często są dowodzeni przez Kapitana, ubranego w wojskowy strój i noszącego miecz. Często towarzyszy mu ubrany w kobiece stroje błazen z baranim pęcherzem na patyku.
Wszystkie te zwyczaje były bardzo długo kojarzone z najniższą klasą społeczną, polowania na ptaki zaś zostały zakazane w połowie XIX wieku.

Drugi dzień świąt często traktowany jest jako dzień postny, dla zrównoważenia wcześniejszego „obżarstwa”. Jednocześnie jest to dzień zabaw i przeróżnych gier.