Rokowania pokojowe i Traktat 1922

Do rozpoczęcia negocjacji, które miały zakończyć trwającą od 1919 roku wojnę angielsko - irlandzką (artykuł powyżej) doszło w dość zaskakujących okolicznościach. 25 czerwca 1921 roku przebywający w areszcie Eamon de Valera otrzymał zaproszenie od Lloyda Georga do Londynu. „Walijska jaszczurka” wyszła z tą inicjatywą w chwili, w której opór ze strony IRA mógł załamać się z dnia na dzień. Brakowało broni, amunicji, patrole policji stawały się zbyt liczne, by kilkunastoosobowe grupy Ochotników mogły urządzać zasadzki. Ludność cywilna coraz dotkliwiej odczuwała represje ze strony Royal Irish Constabulary i Brunatno - czarnych. Najgorsze zaś, co mogło spotkać IRA, to odizolowanie i brak poparcia ze strony społeczeństwa. Zaledwie rok później, wskutek podziału Irlandczyków wokół Traktatu pokojowego, armia, która nadal starała się występować w imieniu „świętego Graala”, sprowokowała wojnę domową i zamknęła szanse na rychłą unifikację Irlandii.

David Lloyd George, ówczesny premier wielkiej BrytaniiWstępne negocjacje obejmowały cztery spotkania de Valery z Lloydem George'em, które miały miejsce 14, 15, 18 i 21 lipca. Propozycja premiera zakładała przyznanie Irlandii (południowej jej części) prawa do administrowania jej sprawami wewnętrznymi, łącznie z podatkami, finansami i obroną, lecz jednocześnie ograniczała jej siły zbrojne oraz poddawała bazy morskie kontroli floty królewskiej. Także przestrzeń powietrzna i szlaki komunikacyjne miały być udostępniane w razie potrzeby i miał nadal odbywać się pobór Irlandczyków do armii. Irlandia miała poza tym uczestniczyć w spłacaniu długu wojennego. Oba kraje prowadziłyby wolną wymianę handlową. Warunki te zostały przez de Valerę z góry odrzucone. Postulował on, by w wypadku odłączenia Usteru Irlandia została uznana za niepodległe państwo. Jeśliby natomiast powiodłyby się rozmowy z przywódcą północnego rządu, Craigiem, Irlandia powinna otrzymać pełen status dominium, zaś ewentualne ustępstwa poddane zostałyby późniejszej dyskusji. Chociaż nie zajęto wspólnego stanowiska, propozycja George'a wywołała burzę wśród konserwatystów i groźbę podziału w partii. Zaostrzyło to jeszcze bardziej stanowiska obu stron. De Valera przestał dopuszczać myśl o jakimkolwiek podziale Irlandii, czy próbie ograniczenia jej statusu, jak się wyraził, do "bezsilnej niepodległości". Lloyd George natomiast posługiwał się półsłówkami, przekazując do prasy informację o proponowanym statucie dominium, lecz bez wymieniania narzuconych ograniczeń.

Eamon de ValeraPo zakończeniu rozmów wstępnych de Valera zdecydował się na mianowanie wysłanników na dalsze negocjacje, sam zaś kategorycznie nie zgodził się uczestniczyć w nich osobiście. Decyzja ta po dziś dzień różnie jest oceniana. Niewątpliwie przyszły długoletni prezydent Irlandii działał na własną korzyść. W pewnym sensie musiał być świadomy, że nie może dłużej grozić dalszą wojną komuś, kto jest w stanie w każdej chwili wysłać do walki tysiące żołnierzy. Z chwilą, gdy jego przedstawiciele zgodzą się na ustępstwa, to znaczy ściślejszy niż to przewidywał de Valera, związek z Wielką Brytanią, jego konto pozostanie czyste i nie utraci wpływów w społeczeństwie. Jednak ten polityczny makiawelizm, w połączeniu z polityką powstrzymywania się od zajmowania miejsc w parlamencie i ostatecznym powrotem na czele nowej partii, Fianna Fail, do Parlamentu, okazał się ostatecznie skuteczną drogą do odzyskania niepodległości.

Ale w 1921 roku nie można było niczego przewidzieć. Wysłanej delegacji przewodniczyli Arthur Griffith i Michael Collins, ten drugi mimo stanowczego sprzeciwu. Eamon Duggan i George Gavan Duffy, kolejni dwaj członkowie delegacji, byli z wykształcenia prawnikami. Na sekretarza wybrany został Erskine Chidlers, pochodzący z rodziny protestanckiej, lecz działającym aktywnie w republikańskiej propagandzie. Zarówno w oczach Griffitha, jak i drugiej strony, nie cieszył się poważaniem. Jego pomocnikami zostali John Chartres, Diarmud O'Hegarty i Finian Lynch - dwaj ostatni, zwłaszcza O'Hegarty, członek Najwyższej Rady IRB, byli przyjaciółmi Collinsa. Grupa ta, pomimo, że miała zdecydowanych i przede wszystkim świadomych powagi sytuacji przywódców, została przez Dáil pozostawiona samej sobie, bez możliwości szybkiego skonsultowania się z de Valerą w spornych kwestiach. Nie można tego było powiedzieć o delegacji brytyjskiej, prowadzonej w dodatku przez szefa rządu. W jej skład wchodzili Chamberlain, Birkenhead, Graham Greenwood, Worthington - Evans, Churchill i Gordon Evans, oraz sekretarze - Lionel Curtis i Tom Jones, który mimo że nie był oficjalnie jej członkiem, z powodu pozytywnego nastawienia dla narodowych aspiracji irlandzkich odegrał w negocjacjach poważną rolę.

Idea „zewnętrznego sojuszu” (external association), której delegatom nakazał trzymać się de Valera, zakładała, że Irlandia, jako państwo o pełnej suwerenności, będzie połączona z Brytyjską Wspólnotą Narodów, na zasadzie wolnego wyboru, sojuszem dotyczącym jedynie istotnych dla Commonwealthu spraw polityki zagranicznej. Początkowo też, co zostało porzucone na samym początku rozmów, Irlandia miała zachowywać w powyższych strukturach neutralność. W pełni pojęcie to rozumiał tylko jego autor. Nieobecność de Valery wykorzystał Lloyd George, w miarę upływu czasu coraz silniej naciskając na delegację irlandzką i wymuszając na niej ustępstwa, bądź sformułowania, które mogły być w przyszłości dwuznacznie odczytywane. Dotyczyło to zwłaszcza formuły przysięgi, którą mieli składać członkowie Dáil. O ile sprawy gospodarcze, porzucenie neutralności i prawo do korzystania z irlandzkich baz morskich uregulowano w przeciągu miesiąca, przysięga na wierność koronie stanowiła dla de Valery przyczynek do kontynuowania wojny. Także sama formuła mówiąca o związku Irlandii ze Wspólnotą była kwestią sporną. Dáil mógł uznać Koronę jako symbol, łączący stowarzyszone w Commonwealth państwa, nie zaś jako przedmiot przysięgi.

Delegacja irlandzka podpisujšca traktat o podziale Irlandii Przyjęcie formuły, mówiącej o partnerstwie Irlandii z innymi państwami stowarzyszonymi w ramach British Commonwealth było pierwszą porażką delegacji irlandzkiej. Sformułowanie to czyniło z Irlandii część Imperium, nie zaś członka Wspólnoty, mającego w dodatku odmienny statut. Reakcja de Valery była oczywista. Zaostrzył on stanowisko, kategorycznie żądając takiego uznania zwierzchnictwa Korony, by służyło ono wyłącznie celom Wspólnoty. Jednocześnie w Ulsterze postępował proces budowania unionistycznego frontu. Stopniowo likwidowane były wpływy nacjonalistów we władzach lokalnych, czego najbardziej drastycznym przykładem było zniesienie z zajmowanych stanowisk członków rady miejskiej w Tyrone. Wpłynęło to na wysunięte 28 listopada przez Griffitha propozycje, nadające Irlandii pełną władzę ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą, wypływającą z rządu i narodu. W celu wspólnych ustaleń dotyczących obrony, wojny i pokoju, Irlandia będzie związana z Commonwealth, uznając jako swoją głowę Koronę Brytyjską. Oznaką tego związku będzie wnoszona kontrybucja. Lloyd George podsumował tę propozycję stwierdzeniem „to oznacza wojnę”.

Wybuch wojny groził w istocie, tym bardziej, że rząd irlandzki zachowywał się przez cały czas jak rząd suwerennego państwa, pogłębiając wrogość zarówno ulsterskich polityków, jak i konserwatystów, przywódca których, Bonar Law, nie bez wpływu naciskał na Lloyda George'a. Atmosfera rozmów, coraz bardziej napięta, spowodowała, że najlepiej ze wszystkich delegatów znający położenie IRA Collins zdecydował się poprzeć proponowany przez Lloyda George'a układ. Status dominium stał się dla niego krokiem wstępnym do niepodległości, wolnością, aby osiągnąć wolność. Do nocy przed podpisaniem Traktatu nie wyjawił jednak swoich myśli. Oprócz Collinsa głos w sprawie ostatecznego podpisania traktatu miał jedynie Griffith. Decyzja zapadła, kiedy 5 grudnia Lloyd George po kilkugodzinnym spotkaniu postawił ultimatum. Podpisanie traktatu w nocy z 6 na 7 grudnia bez uregulowania ostatecznej jego wersji z de Valerą oznaczało podział społeczeństwa, nie tylko polityczne odłączenie sześciu hrabstw. Sygnatariusze zdawali sobie z tego sprawę. Stanowczy opór prezydenta mógł jednak zakończyć się wojną, której nie dałoby się uniknąć kolejnym przedłużeniem zawieszenia broni. Griffith z chwilą złożenia podpisu był pełen optymizmu. Collins wyraził cichą nadzieję, że „ludzie zrozumieją”.

Po burzliwej dyskusji w Dail, zakończonej ratyfikacją postanowień 7 stycznia 1922 roku przy stosunku głosów 64 do 57, podzielił się nie tylko rząd, lecz także IRA. Fatalna decyzja, by kształtować nową armię, rekrutując doń jedynie zwolenników Traktatu, oraz wyłamanie się zwolenników de Valery z rządu stały się podstawami wojny domowej. Irlandia zawarła pokój z zewnętrznym wrogiem - nie zaprowadziła jednak zgody we własnym społeczeństwie.

Traktat z 1922 roku czynił Irlandię dominium, należącym razem z Australią, Nową Zelandią, Kanadą i Afryką Południową do „wspólnoty narodów znanej jako Imperium Brytyjskie”. Przyznał jej Parlament (w istocie funkcjonujący od 1919 roku) i odpowiedzialny przed nim rząd. Irlandia miała nosić miano Wolnego Państwa - w ten sposób osiągnięto kompromis, odrzucając określenie republika dla państwa, które w istocie miało jej charakter. Pomimo odpowiednich zapisów gubernator nie miał żadnej władzy. Jego pozycja w Irlandii szybko utraciła jakiekolwiek znaczenie, faktycznie zaś krajem rządził prezydent (początkowo nazywany Przewodniczącym Rady Wykonawczej). Traktat przekazywał bazy morskie kontroli brytyjskiej, kwestię obrony morskiej Irlandii pozostawiając dalszym ustaleniom. Sprawy handlowe, jak i te, związane z polityką wewnętrzną, czy spłacaniem długu wojennego, pozostały zgodne z wcześniejszymi ustaleniami. To, co w Traktacie wzbudziło najwięcej sprzeczności, to zawarty w nim tekst przysięgi i punkty stanowiące o statucie sześciu hrabstw, stanowiących odtąd Irlandię Północną.

William T. Cosgrave, pierwszy prezydent Wolnego Państwa IrlandiiFormuła przysięgi na wierność (allegiance) Konstytucji Wolnego Państwa i królowi (padło tu inne określenie, faithful), zakładająca wspólne obywatelstwo oraz członkostwo Irlandii w Commonwealth była dla de Valery nie do przyjęcia, gdyż przekraczała pojęcie „zewnętrznego sojuszu”, którego przez cały czas się trzymał. Nie mniej bolesnym musiał być fakt powstania na wyspie nowego organizmu politycznego, jakim była Irlandia Północna, z autonomicznym parlamentem i rządem, autonomicznego nie wobec Wolnego Państwa, lecz Wielkiej Brytanii, której pozostawał częścią. Związek ten, wskutek zbrojnego oporu IRA i riposty ze strony unionistów miał wkrótce zostać uściślony. W książce poświęconej Wolnemu Państwu Irlandzkiemu w latach 1922 - 1927 a wydanej w 1928 roku, Denis Gwynn uznał, że przyczyny pogłębiania się przepaści między Północą a pozostałą częścią wyspy są natury ściśle politycznej. Eskalacja wzajemnej niechęci do współpracy zaczęła się z wybuchem I wojny światowej (nie przyjęto wspólnego stanowiska wobec rekrutacji Irlandczyków). Na podziale kraju w 1922 roku de facto nie zyskała żadna ze stron. Nie tylko odciął on od Południa silnie zurbanizowany i uprzemysłowiony region, zaś od północy bazę rolniczą wyspy, naruszając istniejącą dotychczas równowagę. Przede wszystkim nie zapobiegł on wojnie domowej. Wszelkie nadzieje na ponowną unifikację rozwiał najpierw jej wybuch, a następnie powrót de Valery do władzy jako prezydent w 1932 roku i konsekwentna polityka zrywania więzi z Imperium Brytyjskim, której żadną miarą nie mogli zaakceptować unioniści.

 Źródła:
Opracowanie: Anna Paluch