Tegoroczna Dowspuda zaskoczyła przede wszystkim nowym terminem (początek lipca) i wyższym poziomem organizacji. To drugie zauważyliśmy dzięki temu, że w tym roku mieliśmy okazję poobserwować festiwal od strony uczestnika - jednym z punktów programu była wystawa sztuki celtyckiej, z którą możecie zapoznać się bliżej tutaj. Jak wszyscy chyba zauważyli, impreza z roku na rok coraz bardziej się umiedzynarodawia, w czym duża zasługa naszych rodzimych zapaleńców muzyki celtyckiej z Bretatnii, Asturii i Szkocji (o czym jeszcze będzie tu mowa). Mieliśmy niepowtarzalną okazję wysłuchać takich zespołów jak Felpeyu, Hudel czy Kornog. Do tego cała gama naszych rodzimych zespołów, zarówno tych znanych i uznanych od dawna, jak Open Folk, czy zupełnie nowych jak poznański Danar. Dodać do tego należy niezwykle ubarwiające festiwal występy zespołów tanecznych. To co na pewno cieszy zainteresowanego widza i słuchacza, to jest rosnący z roku na rok poziom wykonawców, dodatkowym akcentem, również miłym, jest możliwość spotkania dawno nie widzianych przyjaciół i znajomych o wspólnych zainteresowaniach. Jeżeli zaś mówimy tu o dodatkowych atrakcjach, to nie można tu pominąć kultowych już przerw w "prądzie", które tym razem przytrafiło się podczas występu Uli Kapały oraz pogody, która mimo wszystko ulitowała się i chociaż deszczu było dużo, padał on przed występami :) A teraz zapraszamy do obejrzenia zdjęć z festiwalu, gdzieniegdzie okraszonymi dodatkowymi komentarzami. Ponieważ strony skonstruowane są według nowej, awangardowej techniki, w razie wystąpienia jakichś problemów z oglądaniem, prosimy o kontakt.
Po całodniowej jeździe przybyliśmy do Dowspudy dopiero w okolicach 19.00, ale ponieważ wedle tradycji wszystko i tak zaczęło się z opóźnieniem, zdążyliśmy się przedtem wystarczająco zadomowić, tak że niewiele straciliśmy na początku. Inna rzecz, że zmęczenie dało o sobie znać i nie udało się nam dotrwać do końca występów. Co można było zobaczyć i usłyszeć: jak co dzień na inaugurację wystrzałowy Gdańsk Pipe Band, Ulę Kapałę wraz z band(ą)em, egzotyczną, choć tak bliską Kulgrindę z Litwy oraz gwóźdź programu, od zawsze na Dowspudzie zespół Open Folk. Ten zaś zaprezentował nam zupełnie nowy repertuar, który mimo wszystko budził mieszane uczucia. Wystąpić miał jeszcze drugi litewski zespół Rugiaveide, niestety z niezależnych zepewne powodów zaśpiewała tylko solistka, co dało raczej niezbyt ciekawy efekt. Do tego wczystkiego szałowy popis tańców szkockich dał zespół Comhlan, ze szczególnym uwzględnieniem mistrza highlandów, Tomka Baczyńskiego. A po występie Open Folku poszliśmy grzecznie spać i tego co się działo potem, zwłaszcza występu Lnu nie widzieliśmy.
Comhlan
Rugiaveide
Ula Kapała
Kulgrinda
Open Folk