- VI Festiwal Kultury Celtyckiej -
Dowspuda 2003
Aby nadrobić stracony czas niedzielny koncert zaczął się o godzinie 16-tej. Na scenę wkroczyli ubrani w siermiężne, płócienne ciuchy panowie z estońskiego zespołu Oort.
Zagrali ostro i od razu rozgrzali publiczność, która dopiero co zaczęła się schodzić. Rozbujani słuchacze odstawili malownicze pogo tuż przy scenie, szastając zawzięcie długimi włosami ;).
Oort śpiewa i gra estońskie ludowe piosenki zaaranżowane na ostry rock. Wokalista ma silny, uroczo zachrypnięty głos, co bardzo pasuje do muzyki o tak mrocznym klimacie.
Oort dysponuje całkiem ciekawym zestawem instrumentów, a mianowicie: dudy estońskie, instrumenty klawiszowe, gitary: elektryczna, akustyczna i basowa, perkusja, waltornia (!) i coś, co po estońsku nazywa się hiiukannel, po angielsku bowed harp (polskiej nazwy niestety nie znamy).
Potem nastąpiło oficjalne rozpoczęcie koncertu - jak zwykle - przemarszem Gdańsk Pipe Band. Zachwycone fanki rzucały na scenę bieliznę... serio!!!
Trzeci zespół taneczny tegorocznego festiwalu to Comhlan, który w tym roku obchodzi dziesięciolecie swego istnienia. Comhlan zaprezentował coś zupełnie innego niż reszta zespołów, mianowicie szkockie tańce highland. Na szczególnie duże brawa zasłużył sobie Tomek Baczyński - fantastyczny solista. Występ Comhlanu tylko dlatego nie wcisnął nas w fotel, bo nie było foteli ;)
Kulminacja szaleństwa publiczności nastąpiła przy występie zespołu Ich Trole. Muzyka Troli opiera się głównie na silnym, transowym rytmie, czasem tylko przebija się melodia liry korbowej.
Potem na scenę wszedł Bal Kuzest - zespół grający muzykę bretońską. Bal Kuzest robi ostatnio ukłon w stronę jazzu. Członkowie zespołu zaprosili do współpracy saksofonistę. Trzeba przyznać, że taki bretońsko-jazzowy mix jest interesujący.
Do muzyki Bal Kuzestu tańczył nieformalny zespół utworzony z tancerzy poznańskich warsztatów tańców bretońskich, które prowadzi BreTomek, czyli Tomasz Kowalczyk. Kto wie, może w przyszłym roku wystąpią jako oficjalna formacja? Bardzo byśmy sobie tego życzyli.
To nie koniec tańca na ten dzień! Na dowspudzkim festiwalu nie mogło przecież zabraknąć Elphinek z Trójmiasta. Dziewczęta zaczęły bardzo teatralnie, w znanych już publiczności czerwono-czarnych strojach.
Pisząc o zespole Rimead, trzeba przede wszystkim wspomnieć o skrzypaczce Agnieszce, która zdominowała festiwal. Oprócz tego, że gra w Rimeadzie, zagrała również z The Reelium, Starą Lipą i jeszcze co najmniej jednym zespołem.
Oto Elphin ponownie. Pomimo mokrej od deszczu sceny (oj, ślizgały się buty!) dziewczyny nie zawiodły publiczności i zatańczyły wręcz brawurowo!
Ponieważ poprzedniego wieczoru zespołowi The Reelium deszczowa aura przerwała koncert, teraz mieli okazję go dokończyć.
Każdy, kto słyszał The Reelium twierdzi, że zespół gra naprawdę świetnie. A co ciekawsze, każdy z członków zespołu mieszka w innym mieście. Jak znajdują czas na wspólne ćwiczenia? Nie wiadomo ;)
Bodhranista Bajtek umie sobie zjednać publiczność: podczas koncertu nad głowami słuchaczy widać było wyraźnie wycięte z kartonu literki układające się w słowa "GO BAJTEK!". Tylko pogratulować takich fanów ;). To nic, że potem trzymający literki zamienili się miejscami tworząc napis "OTAKE" ;)
Zespoły - legendy: Shannon i Kwartet Jorgi pokonały trudności związane z buntem pojazdów dwuśladowaych i dotarły późno w nocy do Dowspudy, aby stęsknionym fanom dać koncerty. Dla nas, niestety, było zbyt późno. Z uwagi na konieczność wczesnego wstania (430) nie zostaliśmy na tych koncertach. Ale na pewno było wspaniale : ) Jak co roku w Dowspudzie : )
koniec dnia trzeciego :: 24.VIII.2003
|