- VI Festiwal Kultury Celtyckiej -
Dowspuda 2003
Tegoroczny, VI Festiwal Kultury Celtyckiej w Dowspudzie rozpoczął się w dniu moich urodzin ;) o 18-tej (godzinę później, niż to było zaplanowane) przemarszem regimentu dudziarzy z Gdańsk Pipe Band.
Wójt Raczek, Roman Fiedorowicz, dzięki któremu mamy Festiwal w Dowspudzie, przywitał wszystkich ze sceny. Prowadzącym, konferansjerem i sercem festiwalu był Tomasz Szwed.
Pierwszym zespołem jaki pojawił się na scenie był The Irish Connection grający najpopularniejsze irlandzkie kawałki w dość nieskomplikowany sposób. Liderka zespołu pokazała że nie tylko potrafi śpiewać i grać, ale także tańczyć. Niemal od razu przyłączył się do niej miejscowy "bywalec parkietów" ;) podobno emerytowany strażak.
Po The Irish Connection na scenę wszedł zespół Beltaine, chyba najbardziej "rozrywkowy" zespół tego festiwalu. To był pierwszy ich występ w Dowspudzie i nie obyło się bez swoistego "chrztu": zgodnie z festiwalową tradycją odmówiła posłuszeństwa technika i zespół musiał grać "unplugged". Poradzili sobie jak na profesjonalistów przystało, grając i opowiadając dowcipy o wspaniałych Irlandczykach i "złych" Angolach ;).
Beltaine gra znane kawałki aranżując je na wesoło i skocznie (szybko i do tańca).
Po Beltaine miał swoje pierwsze wejście zespół taneczny Setanta z Warszawy. Zaprezentował tańce w miękkich bucikach. Setanta po raz drugi wystąpiła w Dowspudzie. Jako że scena w tym roku znajdowała się w znacznie lepszym miejscu niż w ubiegłym roku, pozwoliło to lepiej zobaczyć występy wszystkich tanecznych zespołów.
Następnie wystąpiła Wrocławianka Ula Kapała wraz ze swoim zespołem. Ula, jak co roku, zaprezentowała garść irlandzkich i szkockich piosenek (ballad). Warto było być na jej występie, bo to praktycznie jedyna okazja, aby posłuchać mouth music, tradycyjnego sposobu śpiewania rodem ze Szkocji.
Warto podkreślić fakt że repertuar Uli z roku na rok się rozszerza, także za każdym razem wysłuchać można nowych piosenek.
Następne wejście Setanty, tym razem w butach do stepu!
A potem dudy juliana i Kulgrinda z Litwy. Ci ostatni podobno genialni, kto nie widział (słyszał) niech żałuje! Myśmy nie widzieli i żałujemy :(. Poszliśmy wcześniej spać, zmęczeni podróżą.
koniec dnia pierwszego :: 22.VIII.2003
|